Co znamienne, Roman Ciepiela traci poparcie nawet wśród radnych swojego politycznego zaplecza, czyli radnych Koalicji Obywatelskiej. Dwie radne wstrzymały się od głosu, aż czternastu radnych było na „nie”.
Podwyżki jako elementarna ekonomia?
Magistrat uważa, że planowane podwyżki to w zasadzie urealnienie stawek, które nie były zmieniane od lat.
– Ceny opłat za parkowanie w Tarnowie są na tym samym poziomie od czterech lat, czyli od 2019 roku. W tym czasie mieliśmy do czynienia z potężnym wzrostem inflacji, wzrostem cen energii oraz z dużymi podwyżkami płac. Biorąc pod uwagę te czynniki, i chcąc być w zgodzie z elementarną ekonomią zdecydowana większość miast w Polsce urealniła stawki za parkowanie. Tarnowscy radni tego nie uczynili. Dodać warto, iż przed zmianą cen w 2019 roku, wcześniejsza korekta opłat za parkowanie w Tarnowie miała miejsce w 2012 roku –uważa Ireneusz Kutrzuba, rzecznik Prezydenta Tarnowa.
Co z tym zapleczem politycznym?
Jednomyślności w kwestii poparcia projektu uchwały nie było wśród radnych Koalicji Obywatelskiej. Przeciwko pomysłowi zagłosowała choćby Krystyna Mierzejewska. Dlaczego?
– Owszem, zagłosowałam przeciw. Już wyjaśniam, dlaczego. Otóż Tarnów to małe miasto i generalnie nie ma większych problemów ze znalezieniem miejsca do parkowania. Może poza ulicą Krakowską. Kiedy jechałam na czwartkową sesję, przed godziną 9. nie miałam problemów ze znalezieniem miejsca parkingowego przy kościele Filipinów, nie mam problemów z zaparkowaniem w godzinach popołudniowych choćby pod „Świtem”. Zresztą miasto już wówczas pustoszeje. Uważam, że opłaty parkingowe winno się pobierać między godzinami 9. a 16. – mówi radna w rozmowie telefonicznej.
Dwie radne tego klubu – Kinga Klepacka i Agnieszka Danielewicz z kolei wstrzymały się od głosu.
– Miałam mieszane uczucia. Mieszkam w centrum miasta i bardzo często mam problemy z zaparkowaniem samochodu obok kamienicy, w której mieszkam. Ale z drugiej strony miasto powinno być przyjazne mieszkańcom i nie sięgać a każdym razem do ich portfeli, aby poprawić stan budżetu – wyjaśnia pierwsza z nich.
Dodajmy, iż dezaprobatę wobec pomysłu prezydenta wyrazili także przewodniczący Rady Miejskiej Jakub Kwaśny (Nasze Miasto Tarnów) oraz Marek Ciesielczyk. Tradycyjnie przeciwko głosowali wszyscy radni Prawa i Sprawiedliwości.
– Żeby być dobrze zrozumianym. Nie głosujemy w myśl zasady „Nie, bo nie”. Czytamy uważnie każdy projekt i jeśli ma on racjonalne uzasadnienie, popieramy go. A w tym przypadku, moim zdaniem, to próba przerzucenia nieudolności w rządzeniu miastem na barki mieszkańców. A dla nas dobro mieszkańców jest najważniejsze – podkreśla z naciskiem Mirosław Biedroń.
Według szacunków ewentualne podwyżki plus wydłużony czas poboru opłat miały zasilić kasę miasta kwotą około 600 tys. zł rocznie.