Władysław Kosiniak-Kamysz (42 l) należy do najbardziej rozpoznawalnych polityków młodego pokolenia, który w swojej karierze brawurowo szturmuje salony polityczne. W latach 2011-2015 był ministrem pracy i polityki społecznej w rządzie Donalda Tuska, od 2015 roku jest prezesem PSL. Z kadencji na kadencję powiększa swój dorobek głosów w wyborach sejmowych. Przypomnijmy, w 2015 roku zaufało mu 12 607 osób cztery lata temu licznik poparcia zatrzymał się na liczbie 33 784.
Kosiniak-Kamysz, co prawda urodził się i wychował w Krakowie, jednak korzenie jego rodziny związane są z Powiślem Dąbrowskim. Jego ojciec – Andrzej – który był ministrem zdrowia w rządzie Tadeusza Mazowieckiego wychował się w Bieniaszowicach koło Gręboszowa. Z kolei stryj Zenon był ambasadorem w Kanadzie i Singapurze.
Władysław Kosiniak-Kamysz jest z wykształcenia lekarzem. Posiada tytuł doktora nauk medycznych. Jest żonaty, ma dwie córki.
„Następca Witosa”?
Do tej pory politycznym pseudonimem naszego bohatera był „Tygrysek”. Tak nazwała go żona Paulina podczas konwencji inaugurującej ostatnie wybory prezydenckie. Od wczoraj może się to zmienić. Wszystko za sprawą wywiadu, jakiego Kosiniak udzielił Robertowi Mazurkowi w RMF. Podczas rozmowy odrzucił sugestię prowadzącego, że w wyborach startuje z Tarnowa, bo tam jest pewny mandat.
– Nie dlatego – oponował – tylko dlatego, że to jest macierzysty okręg Wincentego Witosa – stwierdził Kosiniak-Kamysz, wskazując, że tak wypada prezesowi.
– Pan jest następcą Witosa? – dopytywał dziennikarz.
– Tak, jestem następcą Wincentego Witosa jako prezes PSL – stwierdził polityk.
Po tak jasnej deklaracji internet rozgrzał się do czerwoności. Ale nie wszyscy byli ukontentowani z namaszczenia się Kamysza na epigona trzykrotnego premiera RP pochodzącego z Wierzchosławic. „Mógł się nazwać Dżingis-chanem”, „Witos w grobie się przewraca”, „A jednak. Tygrys oszalał.” – to tylko niektóre z wpisów.
