14 października to Dzień Edukacji Narodowej – święto nauczycieli, wychowawców, pedagogów, obchodzone w rocznicę powołania w 1773r. Komisji Edukacji Narodowej, uważanej za pierwsze w Europie „ministerstwo oświaty”. Święto zostało ustanowione w 1972 roku jako „Dzień Nauczyciela”, a od 1982r. obchodzone jest pod obecną nazwą. Wobec postępującej dziś dewastacji systemu edukacji i niebezpiecznych, ideologicznych, totalitarnych szaleństw, jakich nie powstydziliby się komuniści, przygotowanych przez opanowane przez skrajną lewicę ministerstwo, wszystkim nauczycielom, wychowawcom, ale też i rodzicom i uczniom życzymy wiele siły i wytrwałości w zderzeniu z tak ciężkimi okolicznościami i wyzwaniami. Rugowanie religii ze szkół, seksualizacja, promocja aborcji i dewiacji pod płaszczykiem „edukacji o zdrowiu” – wbrew konstytucyjnym prawom rodziców do wychowywania dzieci z własnymi przekonaniami, likwidacja tak istotnych prac domowych, zniszczenie kanonu lektur, programu historii, zmierzające do wynarodowienia młodych Polaków i odarcia ich z tożsamości – to tylko niektóre z wyzwań, z którymi przyjdzie się Państwu zmierzyć, stawiając sobie codziennie pytanie, jak w tych warunkach ocalić polskość i system wartości budujących naszą cywilizację, jak zachować poziom nauczania umożliwiający z optymizmem spojrzeć w przyszłość. Miejmy nadzieję że okres ideologicznych szaleństw będzie krótkotrwały, jeśli tylko rodzice zachowują czujność – i że uda się Państwu coś przez ten czas uratować.
Spróbujcie Państwo ocalić przed łapskami nowej komuny postacie i wydarzenia, których komuna ta się boi, próbując zepchnąć je w niebyt: niech młodzież uczy się o Witoldzie Pileckim, św. Maksymilianie Kolbe, bł. ks. Jerzym Popiełuszce, Janie Pawle II; niech uczy się o przebiegu Bitwy pod Grunwaldem, niech czyta Sienkiewicza, Reymonta, Norwida, Mickiewicza czy Herberta – będąc przy tym uprzedzona, że sięga po „zakazany owoc”.
Nie ma gotowych rozwiązań – również dla katechetów, bo jest rzeczą znamienną, że to właśnie religia jest solą w oku dla wszystkich reżimów totalitarnych, pragnących „ulepić” w dowolny kształt „nowego człowieka”, podatnego na wszelkie manipulacje i tresury, bo pozbawionego świata wartości, świata prawdy.
Zarówno w tej kwestii, jak i w sprawach związanych z „edukacją zdrowotną”, cała nadzieja w czujności rodziców.
Nie jesteście Państwo sami.
Mirosław Poświatowski