W czwartkowe popołudnie po raz pierwszy zebrała się nowa, doraźna Komisja ds. osiedli Rady Miejskiej w Tarnowie. W posiedzeniu wzięli udział zainteresowani przedstawiciele osiedlowych rad, wielu z nich z nadzieją, że współpraca z miastem wreszcie będzie się należycie układała.
W ubiegłych latach problemów nawarstwiło się dużo. Jednym z nich był fakt, iż poprzednio urzędujący prezydent Tarnowa Roman Ciepiela uznał, że nie jest prawnie zobowiązany do odpowiadania na pisma rad osiedli. W praktyce pan Iksiński mógł liczyć na odpowiedź na swoje pismo, ale ten sam Iksiński występujący jako przewodniczący rady osiedla, żadnej odpowiedzi się nigdy nie doczekał.
Jednym z poruszonych problemów było przerzucanie ciężaru „twardych” infrastrukturalnych inwestycji na skąpe budżety osiedlowych rad. Innym zagadnieniem było dziewięciomiesięczne oczekiwanie na przetargi – w efekcie inwestycja zgłoszona do realizacji we wrześniu, w międzyczasie drożała dwukrotnie, powodując marnotrawstwo pieniędzy.
Niektórzy osiedlowi radni domagali się zmian granic osiedli czy zmiany algorytmu podziału środków. Tematów było wiele, ale głównym celem powstania nowej doraźnej komisji, było, w ocenie inicjatora jej powstania, Ryszarda Żądły, doprowadzenie do sytuacji, w której mieszkańcy chętniej będą angażować się w działania rad i chętniej brać udział w wyborach (najbliższe na wiosnę przyszłego roku). W praktyce bowiem w minionych latach często bywało tak, że z trudem udawało się znaleźć minimalną liczbę 15 społeczników gotowych choćby do „statystowania” w osiedlowej radzie tak, by w ogóle mogła ona powstać. Zdarzało się też, że mimo obniżania minimalnego progu frekwencji w wyborach, od którego zależy, czy będą one ważne, niekiedy z trudem taki próg udawało się przekroczyć.
Do połowy września osiedlowi radni mają przedstawić swoje propozycje dot. statutów rad osiedli i innych dokumentów, mających znaczenie dla dobrej współpracy z radą miejską, władzami miasta i lepszego działania na rzecz lokalnych środowisk. Dobrym prognostykiem na przyszłość może być fakt, że wielu radnych miejskich jednocześnie jest radnymi osiedlowymi i doskonale zna związane z tym problemy.