A cała sytuacja miała miejsce w niedzielę, 25 czerwca, w rejonie mostu nad Dunajcem. Po otrzymaniu zawiadomienia na miejscu pojawili się strażacy z PSP i policja. Rozpoczęło się przeszukiwanie terenu. Zwodowano też łódkę. Akcja trwała prawie godzinę. W tym czasie na miejscu pojawił się bohater całego zamieszania, który z rozbrajającą szczerością przyznał się do swojego gapiostwa. Najzwyczajniej w świecie wyznał, że zapomniał zabrać swoich rzeczy i poszedł do domu. Gdy się o wszystkim zorientował wrócił, by odebrać swoją zgubę. Na szczęście więc skończyło się na strachu.
– Mężczyzna nie zdawał sobie sprawy, że nieroztropne pozostawienie rzeczy na brzegu może spowodować tak szeroko zakrojone działania służb ratowniczych. W całej sytuacji trzeba jednak pochwalić czujność przebywających nad wodą, którzy nie zwlekali z wezwaniem pomocy – mówi asp. sztab. Paweł Klimek, rzecznik prasowy tarnowskiej policji.