Niektórzy pytają mnie: „Jak Ty to robisz? Ukończyłaś politologię na Uniwersytecie w Toruniu, teraz kończysz magisterkę w Tarnowie i wszystko to w stacjonarnym trybie, na państwowych i publicznych uczelniach, jak to godzisz? Zazwyczaj odpowiadam, że po prostu chcę! To jest być może banalne, ale bardzo prawdziwe stwierdzenie. Naprawdę chcieć to móc. Jak mam za mało czasu, to sięgam po kolejne zajęcie. Taki paradoks, ale życie zaczyna wtedy organizować się jeszcze lepiej.
Studiuję filologię polską, więc pozwolę sobie na mały wątek poezyjny. Adam Asnyk napisał w jednym ze swoich wierszy:
„(…) Tam, gdzie się boleść zaczyna, Bezwiednej martwości kres!
A nad nią boska kraina,
Gdzie miłość wykwita z łez (…)”
Dla mnie ten tekst mówi, że życie bywa okrutne, ale jest piękne. Przygotuj się na ból i cierpienie, ale pamiętaj, że będzie też miłość i radość. Taki jest koloryt naszego żywota. Piszę o tym, gdyż pewnie każdy z nas boryka się na co dzień z wieloma problemami, ale najważniejsza jest świadomość, iż po burzy wychodzi słońce, a trud się opłaca.
Bycie zawodową siatkarką, ciągłe życie na walizkach, przeprowadzki, to nie jest łatwe, tym bardziej gdy ma się sporo cech introwertycznych, przykładowo jak ja. Skłamałabym, gdybym powiedziała, że siatkówka to moja wielka pasja i tyle. Siatkówka to przede wszystkim moja praca, ale owszem, staram się łączyć przyjemne z pożytecznym i naprawdę doceniam ten komfort, że dostaję pieniądze za coś, co w dużej mierze przynosi mi frajdę.
Są też mroczne cienie sportu, ale to już temat na inny artykuł. Wracając do meritum sprawy, podkreślam, że nie ma jednej recepty na sukces. Ja od zawsze byłam głodna wiedzy i nowych doznań, a sport traktowałam jak pewną przygodę w swoim życiu, jakiś przystanek. Jest to wspaniała droga, która nieustannie kształtuje moją osobę, ale nie wyobrażam sobie, aby zamknąć się tylko w tej sferze. Być może właśnie przez to nigdy nie będę w czymś najlepsza, tylko zawsze pozostanę wśród średniaków, natomiast chyba wolę tę wszechstronność. Mam wrażenie, że czyni to człowieka bogatszym i bardziej spełnionym, niż kurczowe trzymanie się tylko jednej profesji. W tym wszystkim chyba najważniejsza jest pokora i cierpliwość. Uwielbiam pokornych i skromnych ludzi, którzy są dostrzegani nie przez to, że pchają się i wychylają swój nos przed szereg. Cenię sobie ich bezinteresowność w działaniu i naturalną szczerość. Takie perełki nie zawsze i nie od razu osiągają wielki sukces, ale uwierzcie są to wartościowi ludzie, którzy kiedyś i tak pokażą światu swoją wyjątkowość.
W moim środowisku znam sporo osób, które realizują swoje pasje naukowe i łączą to z zawodowym sportem, więc nie jestem w tym temacie jakimś wyjątkiem. Nie słyszymy o tym zbyt często, gdyż tacy ludzie zazwyczaj się nie chwalą. Po cichu robią to, co kochają i realizują swoje marzenia. Każdy jest kowalem własnego losu i to od nas samych zależy, czy będziemy szczęśliwi, dlatego warto żyć w zgodzie ze swoimi przekonaniami. Myślę, że jeśli ktoś już naprawdę będzie próbował stworzyć przepis na sukces, to na pewno nie może zabraknąć tam ambicji i wspomnianej wcześniej pokory. Reszta sama się ułoży, a więc carpe diem Panie i Panowie