Złodziej wyniósł między innymi markową whisky i… parę butów. Właściciel wycenił straty na kwotę ponad 2,5 tys. zł i powiadomił policjantów o włamaniu. Żądał ujęcia rzezimieszka i oddanie go pod sąd. Funkcjonariusze szybko zidentyfikowali włamywacza, którym okazał się brat poszkodowanego. Jak się dowiadujemy nie pierwszy raz miał on lepkie ręce.
– To u niego zostały znalezione skradzione puste butelki po wypitym alkoholu oraz skradzione obuwie, a także przedmioty, którymi otworzył zamek. 40-latek został zatrzymany, a ponieważ był mocno pijany – w organizmie miał ponad 3,5 promila alkoholu – umieszczono go w policyjnej izbie zatrzymań do wytrzeźwienia – relacjonuje asp. sztab. Paweł Klimek, rzecznik prasowy tarnowskiej policji.
Dzień później zły brat usłyszał zarzut kradzieży z włamaniem. Grozi mu do 10 lat więzienia.
Ciekawe, czy brat przyśle mu paczkę…