Rada Osiedla Piaskówka zamierzała przeznaczyć na ten cel 400 tys. zł z własnego budżetu. Magistrat rozpisał przetarg na 360 tys. zł. Zgłosiło się dwóch wykonawców. Pierwszy z nich zgodził się wykonać pracę za 380 tys. zł, drugi wycenił swoją robociznę na około 600 tys. zł. Miasto, co łatwo zrozumieć, wybrało tańszą ofertę. Jednak gdy przyszło do podpisania umowy, firma wycofała się z oferty. Zatem idea tężni oddala się w czasie. Na jak długo, trudno powiedzieć, bo wszystkie procedury trzeba rozpoczynać od nowa.
Ryszard Nejman, przewodniczący RO Piaskówka, nie ukrywa rozgoryczenia całą sytuacją.
– Jakieś fatum ciąży nad naszym osiedlem. Pojawiają się problemy zupełnie niezależne od nas. Najpierw o rok opóźnia się oddanie do użytku wartej 390 tys. zł toalety. Ale tu przynajmniej odzyskamy 50 tys. zł z tytułu kar umownych. Teraz ta nieszczęsna tężnia. Gdyby tego było mało miasto cofnęło przyznane nam środki na budowę pomostu, że niby nie wydaliśmy ich w roku budżetowym. Odpowiem krótko. Czujemy się robieni w konia przez władze. To podcinanie skrzydeł tym, którym chce się jeszcze działać społecznie – mówi w rozmowie telefonicznej.